|
IX. A po dziewiąte i ostatnie, dla ukoronowania posiłku podano bliny z miodem i masełkiem, masełko miodowe, ser biały z makiem i cynamonem oraz suszone owoce.
Aby zaś gościom wszystko to przyjemniej się spożywało a także dla lepszego humoru całości dopełniały piwo, wino białe i czerwone oraz miody pitne, a także czystą wodę źródlaną.
Zgodnie z obyczajem Draconii uczta wieczorną porą się rozpoczęła korowojem i kielichem wina, kiedy nasi wspaniali gości do nas zjechali, czyli około godziny 7 po południu
i aż do białego rana trwała, kiedy to część biesiadników już na posłania zległa, a insi jeszcze fajkę wodną zakurzyli i takoż na spoczynek się udali.
Z ważnych wydarzeń wspomnieć trzeba o podniosłej chwili, kiedy to Ksiażę Wszebor, do głębi poruszony pracowitością i zaangażowaniem Marzeny, która to do tej pory prostym smardem jeno była, do stanu służki ją był wyniósł, za wzór innym smardom
|
|
stawiając, chwaląc zarówno za strojów przysposobienie, jak i za wytrwałość i
gotowość do wykonywania prac wszelakich dla chwały naszego Księstwa. Wiwat, Marzena!
Inszą ciekawostką była możliwość wysłuchania pieśni wspaniałej autorstwa Lothara w jego osobistym wykonaniu, o odważnych czynach bitewnych książęcych wojów traktująca.
W trakcie uczty naszych wspaniałych gości tradycyjnych toastów Dracońskich uczyliśmy, takich, jak "zaaaa!" oraz "blaaa!".
Goście opuszczali nasze skromne progi wczesnym popołudniem dnia następnego, obfitym śniadaniem pożegnani, my zaś jako gospodarze nadzieję mamy, że mile owe ucztowanie jako i my wspominać będą.
Finna Kronikarka
|
|