|
pierwszym szeregu przebiegłszy rażąc go straszliwie drugi wycinać w pień zaczęli nasi bracia ze Smoczej Kompani zaraz za nami postępując linią zwartą w pień wyrzynali już tych, co w pierwszym zmiażdżonym szeregu wojsk Hellmuta ustali. Gdym się zatrzymał
przed sobą już wrogów nie widząc zwróciłem się zaraz ku miejscu starcia a tam obraz najpiękniejszy oczom mym ukazał się. Niedobitki jeno wojów Hellmuta czmychały przed pancernymi wojami Księcia i braćmi ze Smoczej Kompanii, którzy metodycznie wyrzynali ich osaczając i tarczami gniotąc. Zaraz też Hellmut szyki swych odwodów sprawiać począł i w linie ustawiać gdy Michał głosem gromkim i radosnym zebrał nas i ponownie do szarży przygotował. I drugi raz jako taran spiżowy w linię Hellmutowych uderzyliśmy a w oczach wojów jego, co rzeź poprzednią oglądali, widać było zwątpienie i strach gdyśmy im w twarze spojrzeli tuż przed uderzeniem! I znów rozprysł się szereg i szyk wojsk wroga poszedł w rozsypkę a bracia ze Smoczej Kompanii znów straszliwe żniwo zebrali miażdżąc rozbitych wrogów
|
|
Zostatecznie. Tego dnia jeszcze się wiele pomniejszych starć odbyło a Dracończycy
i Smocza Kompania za każdym razem triumfy święcili do nogi wybijając wroga. Wreszcie Hellmut widząc, że sprawa w polu stracona całkiem do grodu z resztą wojsk się cofnął.
Smutno Książę spoglądał na gród, któren przecie jego stolicą był, gdyśmy go za sobą zostawiali. Ale nie ten sam był to smutek co nim do bitwy w polu doszło. Teraz bowiem tak pan nasz, jak i my czuliśmy, żeśmy i sobie i wrogowi naszemu dokazali co to jest z Draconią zadzierać. Choć gród padł i w obcych rękach pozostaje niełatwo będzie Hellmutowi ziemie te opanować, bo gdy tylko nos wychyli za bramę czekać będziemy na niego z powitaniem godnem!
|
|