|
posłowie zeń wymaszerowali aby się ze Stoigniewem rozmówić. Jak też się domyśleć łatwo było szybko się owe pertraktacje zakończyły a Kneź Stoigniew na stronę Thorolfa przeszedł. Książę nie dziwił się temu, bowiem ostatecznie Sigurd dla Stoigniewa okazał się być suwerenem nic niewartym. Kneź żadnego nie mając potencjalnego zysku w bronieniu nie swojego grodu garstką wojsk własnych, którym ku pomocy jeno jeszcze świtowój przybył rano, przeciw ogromnej przewadze najeźdźcy wykrwawiać swych ludzi nie myślał. Od Thorolfa wcześniej jeszcze wieści przyszły, że i ku nam posłów na pole wyśle, przetośmy ich czekali. I doczekaliśmy się, lecz nie Thorolfa czy też kogoś z jego ludzi, ale wrażego Hellmuta z jego nieodłącznymi Edgharem i Hagenem. Ci za sobą czując trzykrotną nad wojskami Księcia przewagę liczebną nagle wielce groźnymi i silnymi się widać poczuli, bowiem w prostackich słowach Pana mego obrazić chcieli i go do bitwy wydania sprowokować. Musiałby jednak Książę szalonym być lub na umyśle słabować, aby się na taki podstęp dać chwycić. Jaki bowiem pożytek walka z Hellmutem w Gardarlandzie przynieść nam bowiem mogła? Miałże Książę na ponad trzykrotnie liczniejszą armię Thorolfa, do którego żadnej urazy nie czuje i nic nie ma, nacierać tylko dlatego, że mu się Hellmut hardo wrednymi swemi gałami spoglądać w oblicze ośmielił? Tedyśmy przekazali posłom, że niedoczekanie
|
|
ich, i że ich intryga zbyt grubymi nićmi szyta jak na Dracońskie zwyczaje i z niczym wracać musieli. Żal na Hellmuta patrzeć było i jego braci, bowiem trza im sprawiedliwość oddać, że woje to przecie bitni, którym przyjemności wielkiej żeśmy odmówili, którą w walce znajdują. Teraz dopiero w towarzystwie wodza Skraelingów Thorolf do nas przybyć raczył, i z nim to ułożyliśmy się, że w gościnie u niego przebywamy od tej
chwili, zaś by tak szczęśliwego spotkania nie marnować manewry wspólne woje nasi i jego urządzić sobie będą mogli.
Tak też się stało. Woje Książęcy uzbroili się i na pole wyszli i wiele tam treningowych starć się odbyło. Znad zgiełku i szczęku oręża słychać zaś było co raz głos Michała z Brochowa, któren w swoim żywiole wreszcie będąc coraz to nowe formacje próbował
i szyki zachęcając innych do wysiłków nowych. Wiele też szarż przećwiczył dla
|
|