|
dźwięk nie dobiegał i próżno czekaliśmy jakichkolwiek oznak życia ze strony Thorolfa, o posłach nie wspominając. Poprzedniego już wieczora Książę neutralność wojsk naszych zachować postanowił, bowiem postępki sojusznika swego Sigurda uznał za zdradę jawną i poważne naruszenie zasad ich sojuszu. Skoro bowiem Konunga nie było by ziem swych bronił czemuż to niby Dracońscy woje mieli jego dobra osłaniać? W imię czego i jakiż to pożytek Księciu miałoby przynieść? Tedy Dracończycy w spokoju najpierw do śniadania
zasiedli, które jak to zwykle sutym wielce i obfitym było, a jako że od strony obozu
Thorolfa nic poza poświstywaniem wiatru słychać nie było na stoły wniesiono słodkości wschodnie i zaraz też nową fajkę nabiliśmy. Pociągając zaś z owej Książę zniecierpliwiony takim rzeczy obrotem dwóch wojów swych, spośród tych co to już w spokoju ustać nie
|
|
mogli wybranych, naznaczył na patrol bojowy i w stronę obozu Thorolfa posłał. Owi
powolnym marszem do między namioty obozowe wkroczyli, a chwilę po obozie pokręciwszy się żadnego oporu nie napotykając zawrócili w końcu zniechęceni. Dopiero gdy już obozowisko opuścili z namiotów jęły wysypywać się gromady niekompletnie ubranych i zaspanych wielce dzielnych wojów Thorolfowych, którzy z wyrazami bezgranicznego zdziwienia za odchodzącym patrolem Dracońskim popatrywali nie wiedząc zda się czy śni im się to jeszcze czy też może to już jawa. Tak też dwóch wojów naszych wykazało czemu taka cisza po wieczornych gwarach w obozie przeciwnym zapanowała, a przyznać też
trzeba, że Księciu wiele radości dostarczyła demonstracja owa.
Wreszcie w obozie przeciwnym ruch raz wzbudzony już nie ustał i po jakimś czasie
|
|